Przejdź do głównej zawartości

Zbyt wiele



Prosiłam Boga.
Prosiłam go o tak wiele, chociaż dla mnie wydawało się to niczym wielkim.

Prosiłam Boga by dał mi cierpliwość.
Nie dał mi jej. Pokazał mi tylko, że jest ona rezultatem trudności jakie pojawiają się na mojej drodze. Pokazał mi, że cierpliwości nie można dostać, ale można na nią zapracować.

Prosiłam Boga aby oszczędził mnie od cierpienia.
On jednak nakładał go na moje barki jeszcze więcej.
Pokazał mi, że cierpienie pozwala mi docenić to co w życiu najważniejsze, a przede wszystkim przybliża mnie do niego.

Prosiłam Boga o miłość.
Bóg nie dał mi miłości. Postawił za to na mojej drodze ludzi, którym jej brakowało, abym to ja mogła ofiarować im swoją miłość.

Prosiłam Boga aby zabrał mój egoizm i pychę.
Nie zabrał mi jej.
Pokazał mi jednak, że On nie może mi jej zabrać. To ja muszę sama ją odrzucić.

Prosiłam Boga o siłę, odwagę i mądrość.
Bóg postawił na mojej drodze trudności aby uczynić mnie silną, niebezpieczeństwa aby wykazać się odwagą i problemy, do których musiałam użyć mojej mądrości aby je rozwiązać.

Prosiłam Boga o chwilę spokoju.
Zrzucił na mnie jeszcze więcej obowiązków. A wszystko po to aby pokazać mi jak wiele spokoju miałam wcześniej.

Prosiłam Boga o rozeznanie mojej drogi.
Nie ukierunkował moich myśli na jedną. Pokazał mi wszystkie możliwe opcje i pozwolił wybrać tą, na której będę szczęśliwa.

Wreszcie prosiłam Boga o szczęście.
Bóg mi pobłogosławił i pokazał, że szczęście znajduje się w moich rękach.

Tak mało pragnęłam, o tak wiele prosiłam. Zapomniałam jednak dziękować za to co już miałam. Nie dostałam nic co chciałam, ale dostałam wszystko czego potrzebowałam.
Dziękuję.


~Małgorzata Estera~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A ty? Dziękujesz? Potrafisz dostrzec co Pan Bóg Ci daje kiedy nie otrzymujesz tego o co prosiłeś?

Komentarze

  1. Zgadzam się z Tobą Małgosiu, potrzeba mi uwierzyć w to, że nie to co chcę jest istotne, ale to, co dla mnie dobre. A o tym najlepiej wie już Bóg, który jeden jest Dobry.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jezus nie jest kiełbasą aby go czuć

Narodziłeś się Panie Jezu.  Po raz kolejny miliony ludzi na świecie całymi tygodniami przygotowywały się do Twojego przyjścia. Widziałeś to? Kupowali wiele prezentów, sprzątali domy... Tyle przygotowań! Tyle czekania, szukania pierwszej gwiazdki!  Cudownie jest mieć takie urodziny! Wszyscy świętują, czekają na ten wyjątkowy dzień. Ale Panie Jezu musisz być szczęśliwy! Ja też czekałam. Było mi jednak trochę smutno gdy przez pierwsze dwa tygodnie tak dużo słyszałam o końcu świata. Wiesz jak dużo emocji jest w moim sercu na myśl o paruzji. Później jednak zrobiło się trochę weselej. Codziennie opowiadali o Maryi i o tym jak zgodziła się Ciebie przyjąć. Mówili też o jej krewnej Elżbiecie i o Janie Chrzcicielu.  Codziennie o 5 wstawałam aby już o 6 być w Twoim domu. W tym roku byłam tam o 6, a nie o 6.30 jak zawsze. Chciałam poznać trochę Twoją Mamę zanim Cię urodzi. Dlatego chodziłam śpiewać Godzinki. Ale trochę ich nie rozumiałam. Czasem trochę mi się oczy zamykały. Bo wiesz,

OKWB - moja droga do normalności

Wczoraj późno w nocy utknęłam na Poznańskim dworcu. Pociągi nie kursowały, a informacji o tym w jaki sposób dojedziemy do domu nie było. Wydawać by się mogło, że sytuacja beznadziejna. Ja jednak byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa. Mój powrót do domu troszkę się opóźniał dzięki czemu nadal trwałam w duchowym uniesieniu w jakie się wbiłam odwiedzając Jasną Górę na Spotkaniu Młodych z Biblią. Jak zaczęła się moja przygoda z konkursem? W zeszłym roku wzięłam udział w konkursie nie przygotowując się do niego. Udało mi się przejść etap szkolny jednak na naukę było już trochę za późno. Mimo wszystko przygotowania do etapu diecezjalnego dały mi bardzo dużo. Już wtedy podjęłam decyzję, że za rok postaram się zacząć wcześniej aby czuć się pewnie. No i stało się. Początkowo byłam przerażona zakresem materiałów. (Ps, Flp, Gal) Stopniowo zaczęłam się przekonywać co do psalmów. Poświęciłam trochę czasu w wakacje nad studiowaniem Słowa, a w styczniu zaczęłam już na dobre przygotowywać się do

Sobota - Wielka lub mniej wielka

W zeszłym roku uświadomiłam sobie, że Wielka Sobota to chyba najsmutniejszy dzień w roku. Dlaczego Sobota, a nie Piątek? Przecież śmierć Chrystusa wspominamy dzień wcześniej. Jednak to właśnie Sobota wzbudza w moim sercu najwięcej żalu... Klęczę adorując Pana przy grobie, a co pół godziny pojawiają się setki ludzi. Co pół godziny kościół pęka od ilości zgromadzonych "wiernych". Cudownie prawda? Gdzie jednak są Ci ludzie na co dzień? Gdzie są Ci ludzie w niedziele? Dlaczego przychodzą do Pana gdy Go nie ma? Dlaczego przychodzą gdy leży w grobie? A nawet wtedy nie zwracają na niego uwagi. Liczy się przecież poświęcenie jajek prawda? Dlaczego ludzie nie przyklękają przed wystawionym Najświętszym Sakramentem? Dlaczego nie podejdą do krzyża i nie ucałują go z pokorą? Przecież to dla nas Panie umarłeś. Zrobiłeś to tak samo dla mnie jak i dla nich. Dlaczego tak niewielu to docenia? Dlaczego Panie? Jakże piękne byłyby kościoły gdyby Ci wszyscy ludzie pojawiali się częściej niż w